87. Derby Rzeszowa śmiało można zapowiadać, jako najważniejszy piłkarski mecz w stolicy Podkarpacia w XXI wieku. Mecz, jakiego wielu, szczególnie młodych kibiców z Rzeszowa nie pamięta. Mecz, w którym oba rzeszowskie kluby powalczą w bezpośrednim starciu o powrót na zaplecze Ekstraklasy po 26 latach nieobecności. W końcu mecz, przez który o piłkarskim Rzeszowie znów zaczyna robić się głośno w Polsce.
Starcie to, będzie zwieńczeniem niezwykle trudnego, a wiosną również szalonego sezonu, który z wielu względów przejdzie do historii. Pierwszy gwizdek Pana Sebastiana Krasnego z Krakowa na stadionie przy ulicy Wyspiańskiego 22, w piątek o godzinie 17:00. Spotkanie będzie transmitowane na żywo w TVP Sport.
Droga do finałowego starcia wiedzie przez I rundę barażową, w której piłkarze Resovii pokonali na wyjeździe Bytovię Bytów po serii rzutów karnych 6-7, w których (jako ciekawostkę) warto zauważyć, że Macieja Gostomskiego pokonało aż trzech obrońców rzeszowian – Dawid Kubowicz, Sebastian Zalepa oraz Radosław Adamski. Gracze rzeszowskiej Stali zwyciężyli faworyzowany GKS Katowice 0-2, a bramki dla gości strzelali w tym meczu Damian Michalik oraz Radosław Sylwestrzak.
Wrócimy jednak do tego, co wydarzyło się w sezonie zasadniczym, dzięki któremu oba kluby mogą rozgrywać swoje mecze w barażach, a w zasadzie, to bardziej w play-offach. Podopieczni Szymona Grabowskiego zajęli piątą lokatę, gromadząc na swoim koncie 52 punkty, na które złożył się bilans 13-13-8, z czego 8-6-3 na własnym boisku. Należy zauważyć, że Resovia była jedyną drużyną w ligowej stawce, która od pierwszej do ostatniej kolejki zajmowała miejsce w szóstce, dającej możliwość gry w barażach i nie przeszkodziła w tym nawet niekorzystna passa, aż jedenastu kolejnych meczów bez zwycięstwa, o której po meczu z Widzewem Łódź na szczęście można było zapomnieć. Kończąc ten wątek optymistycznie, to punkty zdobywane za remisy, w dużej mierze pozwoliły na zachowanie miejsca barażowego, wszak zawsze lepszy remis niż porażka.
Piłkarze Stali Rzeszów uplasowali się tuż za naszą drużyną, na szóstym miejscu z 51 oczkami na koncie i bilansem ogólnym 15-6-13, z czego 6-3-8 w meczach wyjazdowych. Kibice Stali również do ostatniej kolejki czekali na ostateczne rozstrzygnięcia w ligowej tabeli, a runda wiosenna, to dla ich drużyny prawdziwy rolescoster, bowiem jeszcze po zakończeniu 28 kolejki, w której na własnym stadionie ulegli drużynie Znicza Pruszków, znajdowali się na miejscu spadkowym. Niewątpliwie na końcowy sukces, jakim jest awans do fazy barażowej, podopiecznych trenerskiego duetu Marcin Wołowiec – Krzysztof Łętocha, zaważył finisz rozgrywek, w którym Stal wygrała pięć z sześciu spotkań, co zaowocowało awansem do czołowej szóstki i grą w barażach.
W bezpośrednich meczach, dwukrotnie zabrakło rozstrzygnięcia. W pierwszym spotkaniu przy ulicy Hetmańskiej padł remis 1-1 – bramka Serhij Krykuna dla Resovii oraz Artura Pląskowskiego dla Stali, a w rewanżowym pojedynku, który rozegrano 21 czerwca na stadionie Resovii, po bardzo ciekawym meczu, w którym nie brakowało okazji do rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść, padł bezbramkowy remis. Biorąc pod uwagę powyższe, w piątkowe popołudnie zapowiada się niezwykle interesujące spotkanie, a 87 Derby Rzeszowa, w porównaniu do poprzednich dwóch starć, będą musiały wyłonić zwycięzcę, który jednocześnie uzyska promocję do występów w I lidze.
Zawodnikami, na których szczególną uwagę będą musieli zwrócić obrońcy Resovii, są Artur Pląskowski, Wojciech Reiman oraz Grzegorz Goncerz. To właśnie Oni w drużynie Stali Rzeszów aplikowali swoim przeciwnikom najwięcej bramek w tym sezonie – odpowiednio 9,8 oraz 7, a niebezpieczni z całą pewnością mogą być również Damian Michalik czy Damian Kostkowski, o czym przekonał się ostatnio GKS Katowice. Próba kombinacyjnych akcji, a także strzały z dystansu, to również mocny element naszych gości, na który trzeba uważać przez cały mecz.
W tym momencie warto zatrzymać się przy defensywie biało-czerwonych, która w sezonie zasadniczym okazała się najlepsza w lidze. Obrońcy Pasiaków pozwolili przeciwnikom na strzelenie zaledwie 32 bramek w 34 kolejach, co średnio daje mniej niż jedna tracona bramka na mecz. 15 z 32 bramek Resovia straciła na stadionie przy Wyspiańskiego, a to oznacza, że mniej bramek na własnym boisku traciła tylko Skra Częstochowa – 13. W Bytowie obrońcy Resovii znów zagrali solidne zawody, a co warte podkreślenia, w kadrze meczowej na mecz ze Stalą powinien znaleźć się Mateusz Geniec, który z powodu urazu opuścił boisko w trakcie ostatniego meczu z Bytovią – jego miejsce zajął Mateusz Kantor.
Nic zatem dziwnego, że sukces w finałowym meczu, będzie w dużym stopniu zależał od postawy zawodników defensywnych, którym liderują Zalepa oraz Kubowicz, a także sam bramkarz, Marcel Zapytowski, który w ostatnich meczach wyrasta na głównego bohatera Sovii – tak było m.in. w meczu w Bytowie oraz Katowicach. Jego visa a vis w bramce biało-niebieskich, będzie prawdopodobnie dobrze spisujący się 18sto letni Wiktor Kaczorowski. Tym samym, mając na uwadze również nastoletni wiek Zapytowskiego, zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacji młodych bramkarzy pomiędzy słupkami swoich drużyn.
O sukcesie może zadecydować również ofensywa, na którą kibice Resovii często w rundzie wiosennej narzekali. Niewątpliwie strzelecka niemoc, to główna przyczyna, która spowodowała, że wiosną i latem tego roku, drużynie z Wyspiańskiego nie udało się włączyć do walki o bezpośredni awans do I ligi. W szczególności brakuje bramek Daniela Świderskiego, który ostatni raz do bramki rywala trafiał w meczu z Gryfem Wejherowo. Wszystko to jednak może zejść na dalszy plan, jeśli w piątek w zespole Resovii rozwiąże się „worek z bramkami” – to najlepszy z możliwych momentów na prawdziwie przełamanie w ofensywie.
Na koniec, wracając do przeszłości. Oba kluby ostatni raz swoje mecze na zapleczu Ekstraklasy rozgrywały w 1994 roku, kiedy to solidarnie pożegnały się z I ligą (nazywaną wtedy II i podzielną na dwie grupy) zajmując 16 (Stal) i 17 (Resovia) miejsce w ligowej tabeli – gorszy w tej grupie był tylko Bug Wyszków.
Warto jednak zauważyć, że Resovia grała na tym poziomie nieprzerwanie przez 17 sezonów od 1977 roku, kiedy to 26 czerwca, po meczu z Cracovią, który pamiętać mogą tylko starsi kibice, Resovia trenowana przez Witolda Szygułę wywalczyła awans do ówczesnej II ligi. Sukces ten piłkarze Resovii osiągnęli grając w składzie: Chruściński, Sochacki, Lewandowski, Pielach, Szarek, Urban, Daniło, Grzyb, Szarama, Bogdanowicz, którego w 80 minucie zmienił Kucaj oraz Janicki.
Po spadku, piłka nożna w Rzeszowie przeżywała poważny kryzys, z momentami nadziei, jak w 2010 roku, kiedy bliska powrotu do I ligi była Resovia, a do awansu zabrało zaledwie jednego punktu. Minęło dziesięć lat, a piłkarze Resovii, podobnie jak Ci z 1977 roku, stoją ponownie przed wielką szansą wywalczenia awansu do pierwszoligowej stawki. Na to liczą wszyscy kibice Resovii. Niech w najważniejszym dla Rzeszowa meczu w XXI wieku, powtórzy się sukces sprzed 43 lat!
Początek spotkania w piątek o godzinie 17:00 na stadionie Resovii przy ulicy Wyspiańskiego 22. W zespole Resovii zabraknie kontuzjowanych od pewnego czasu Szymona Kalińca oraz Rafała Mikulca. Studio meczowe TVP Sport rozpocznie się o 16:25.
Partnerami meczu zostały fimry: Okno-Rest, Profit-Nieruchomości oraz ICF Karting Rzeszów.
Zostaw komentarz