„Do miejsca, w którym jestem doszedłem ciężką pracą”. Zapraszamy do lektury wywiadu z Radosławem Bąkiem, zawodnikiem Resovii.

Paweł Bukała: Runda jesienna bieżącego sezonu już za nami. Jak z perspektywy boiska i szatni podsumujesz jej sportowy wymiar?
Radosław Bąk: To była bardzo szalona runda, którą zaczęliśmy mocno poniżej naszych oczekiwań. Przeżywaliśmy dużo ciężkich momentów, jednak w końcu przyszła nagroda za naszą pracę i zaczęliśmy punktować. Seria bardzo dobrych spotkań, punkty plus wygrane derby Rzeszowa. Wierzę, że ta nadchodząca runda będzie dla nas zdecydowanie lepsza.

PB: Nie da się ukryć, że wspomniane derby były meczem niezwykle energetycznym. W strugach ulewnego deszczu jednak z radością i olbrzymią dumą w sercach. Piękne klatki zdjęciowe wychwycone podczas starcia przez fotoreporterów, euforia po ostatnim gwizdku – to musiało uskrzydlać.
RB: Tak, to był przepiękny dzień dla nas i całej Resoviackiej społeczności, wszystkich kibiców, działaczy i sponsorów. Niezwykle doniosłe wydarzenie dla samego Rzeszowa. Myślę, że tego dnia daliśmy z siebie sto procent i to było widać na boisku.

PB: Od początku sezonu zawodników Resovii nękały kontuzje, które pojawiały się niemal taśmowo. Ciężko w takich okolicznościach o stabilność.
RB: To prawda. Mieliśmy problemy natury zdrowotnej, przytrafiały się kontuzje. To jest sport, więc takie sytuacje są i muszą być wkalkulowane.

PB: W Resovii mamy klasyczną mieszankę rutyny i młodości. „Starszyzna” Wasyl, Mroziu, Brania czy Alek Komor – natomiast wraz z Tobą Ostry, Rembi, Szymek i Mikrucik. Ten zestaw zawodników to gwarancja ciekawej kompilacji.
RB: Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Jest trochę śmiechu, jednak gdy jest robota, to ona wskakuje na pierwszy plan. Z powodzeniem odnajduję się w tym gronie, chłopaki są zgrani i to zapewne będzie procentowało.

PB: Dotykasz tej prawdziwej seniorskiej piłki. Masz sygnały, że koledzy z rocznika spoglądają na Twoje poczynania boiskowe? Ta rywalizacja jest przecież wpisana w piłkarskie DNA.
RB: Trudno powiedzieć ( śmiech), czasem ktoś spojrzy „spod byka”, ale to jest normalne. Do miejsca w którym jestem doszedłem ciężką pracą. Każdy z moich rówieśników ma szansę na złapanie swojej szansy.

PB: W niedalekiej przyszłości czeka Was wyjazd na obóz do Turcji. Będzie to okazja do zaprezentowania się na tle absolutnie nowych dla nas rywali oraz skorzystania z dobrze przygotowanych boisk, na których nie zalega śnieg czy gruba tafla lodu. Znakomite warunki do pracy.
RB: Dla nas to olbrzymi komfort, by trenować w takich warunkach. Dobrze, że będziemy mieli też możliwość zmierzenia się z ciekawymi ekipami w meczach sparingowych.

PB: Można powiedzieć, że sprawdzonych miejsc się nie zmienia. Część zawodników poznała już ten teren, ale dla Ciebie turecka misja będzie zupełnie nowym doznaniem.
RB: Jestem niesamowicie podekscytowany faktem, że będzie możliwość wyjazdu do Turcji. Oczywiście nie jedziemy tam na wakacje, tylko do bardzo ciężkiej pracy. Wszystko po to, żeby przygotować się do rundy wiosennej – bardzo dla nas istotnej.

PB: Okres przedświąteczny i świąteczny to moment na reset. Nie macie jednak całkowitej pauzy od treningów, bo te rozpisano Wam w formie indywidualnej. Gdzie Ty spędzisz święta i jakie zwyczaje obowiązują przy Waszym świątecznym stole?
RB: Święta to jedno, jednak ta praca stale nam towarzyszy. Ja nie odpuszczam i trenuję w święta oraz w pozostałe wolne dni. Nawet indywidualnie staram się pozostawać w treningu. Jeśli chodzi o święta, wszystko przebiega tradycyjnie. Siadamy przy wigilijnym stole, spożywamy potrawy i…odpoczywamy. To jest jedyny dzień, w którym można sobie na to w pełni pozwolić.

PB: Spodziewam się, że przy Waszym wigilijnym stole dominują tematy sportowe. Kto najbardziej interesuje się tematyką ligową i dopytuje Cię o szczegóły?
RB: Tato, jednak on ma mnie na co dzień. Zaraz za nim dziadek oraz mój wujek, którzy są mocno związani z Resovią. To oni są najbardziej zainteresowani jak wygląda życie w Klubie. Oczywiście, nie wszystkiego mogą się dowiedzieć ( śmiech), ale są ciekawi funkcjonowania od podszewki. Bardzo fajnie, bo mam duże wsparcie od rodziny.

PB: Zwykło się mówić, że w naszym społeczeństwie żyje spory odsetek nieodkrytych trenerów piłkarskich…
RB: (śmiech) Tak, to prawda. Każdy ma swoje pomysły i chciałby wdrożyć je w moje działania…ale to tak nie działa i trzeba do tego podejść z przymrużeniem oka.

PB: Rok 2022 zapewne jest wyjątkowy. Mistrzostwa Świata podczas okresu zimowego, więc ciężko mówić o rozbracie z piłką. Wcześniejszy rytm spotkań ligowych, w jakim przyszło nam prosperować był zawrotny. Schodzi z Was to powoli?
RB: Myślę, że tak. Odpoczęliśmy z chłopakami na tyle że można mówić o zregenerowaniu się przed dalszą ciężką pracą. Osobiście nie mam jakiegoś porównania, bo jest to dla mnie pierwszy taki sezon. Zapewne dla starszych zawodników to mogło być coś nowego. Tempo było faktycznie wysokie, ale myślę, że poradziliśmy sobie z tym.

PB: Mając możliwość ponownego złożenia życzeń świątecznych swoim kolegom z szatni… czego życzyłbyś im najbardziej?
RB: Przede wszystkim zdrowia, dużej ilości zdrowia. Reszta praktycznie nie jest istotna, jak będzie zdrowie, to będzie wszystko.

PB: Okres świąteczny, na który czekamy ma to do siebie, że mija bardzo szybko. Kolejny etap to Sylwester i przywitanie Nowego Roku. Jakie plany ma Radek Bąk.
RB: Wraz ze swoją kobietą będę odpoczywał w domu. Nie mamy żadnych konkretnych planów.