W 8. kolejce Fortuna 1 Liga nie brakowało ciekawych spotkań. Wielu emocji dostarczyły spotkania w Łodzi, Bielsku-Białej czy Legnicy. Co ciekawe, tylko dwa z dziewięciu spotkań zakończyło się wygraną gospodarzy. Zapraszamy na podsumowanie minionej kolejki na pierwszoligowych boiskach.
10 wrzesień (piątek):
Chrobry Głogów – Skra Częstochowa 0:1 (0:0)
Ligowe granie w ósmej serii gier zainaugurowano w Głogowie, gdzie faworyzowany Chrobry podejmował beniaminka z Częstochowy. Pierwsza połowa spotkania była raczej spokojna, choć swoje okazje mieli m.in. Piotr Nocoń oraz Mikołaj Kwietniewski. Druga połowa nie przyniosła wielu emocji, a gospodarze jedną z groźniejszych akcji stworzyli w 64 minucie meczu, lecz nie udało się im pokonać bramkarza Skry. Decydująca o losach spotkania okazała się 80 minuta, kiedy to Rafał Brusiło dośrodkował w pole karne głogowian, a tam idealnie ustawiony Nocoń skierował piłkę do siatki Chrobrego. Jak się później okazało, było to kluczowe trafienie dla losów tego spotkania, a dla częstochowian była to druga wygrana w tym sezonie.
Widzew Łódź – GKS Katowice 3:1 (1:0)
Bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie nie rozczarowało kibiców, bowiem w Łodzi działo się naprawdę wiele. Pierwsza połowa toczona była w bardzo szybkim tempie, a lepiej w mecz mogli wejść goście, którzy w 22 minucie spotkania bliscy byli objęcia prowadzenia, ale minimalnie obok słupka uderzał Bartosz Jaroszek. W 40 minucie swojej szansy nie wykorzystał Danian Pavlas. Co nie udało się przyjezdnym, udało się niedługo później gospodarzom, którzy jeszcze przed przerwą strzelili pierwszą bramkę w tym meczu. Jej autorem okazał się Bartosz Guzdek. W drugiej połowie podopieczni Janusza Niedźwiedzia poszli za ciosem, skutecznie powiększając przewagę nad rywalem. W 57 minucie przyniosło to drugą bramkę dla Widzewa, którą zdobył Juliusz Letniowski. Dziesięć minut później było już 3:0, kiedy efektowym strzałem z dystansu bramkarza GieKSy pokonał Mateusz Michalski. Honorowego gola dla katowiczan zdobył w 90 minucie strzałem głową Oskar Repka.
11 wrzesień (sobota):
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Korona Kielce 2:3 (1:1)
Wiele emocji dostarczyło pierwsze sobotnie spotkanie, w którym losy meczu ważyły się do ostatniej minuty. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła już w 18 minucie, kiedy to gola dla Korony zdobył Jakub Łukowski. Podbeskidzie zdołało wyrównać tuż przed przerwą, a strzelcem wyrównującego gola okazał sie Giorgi Merebaszwili. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy, ponownie do bramki gospodarzy trafił Łukowski. Jednak chwilę później Górale ponownie doprowadzili do wyrównania, po tym jak w polu karnym faulowany był Merebashvili, sędzia wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił Kamil Biliński. Nie był to koniec emocji, bowiem w doliczonym czasie bramkę na wagę trzech punktów dla kielczan zdobył Jakub Górski.
GKS Jastrzębie – Sandecja Nowy Sącz 0:3 (0:1)
Nie tak wyobrażali sobie to spotkanie kibice gospodarz, których drużyna została rozbita przez Sandecję. Od samego początku inicjatywa należała go Sączersów, co przyniosło efekt w 19 minucie meczu, kiedy to pierwszą bramkę dla gości w tym spotkaniu, zdobył były zawodnik Resovii – Kamil Słaby. Po przerwie jastrzębianie próbowali wyrównać, lecz ich ataki były nieskuteczne. Dużo bardziej konkretniejsi byli natomiast zawodnicy Dariusza Dudka, którzy jeszcze dwukrotnie pokonali bramkarza GKS-u. Najpierw wynik spotkania podwyższył Michał Walski, a niedługo później rezultat ustalił Błażej Szczepanek.
Miedź Legnica – ŁKS Łódź 0:2 (0:0)
Kolejne ciekawie zapowiadające się spotkanie w tej kolejce miało miejsce w Legnicy, gdzie Miedzianka podejmowała ŁKS. Pierwsi do ataków ruszyli gospodarze, a bramce przeciwnika jako pierwszy zagroził Chuka, lecz jego próba minimalnie minęła bramkę łodzian. W kolejnych minutach więcej do powiedzenia mieli gracze ŁKS-u, ale ich akcje nie przyniosły w pierwszej połowie żadnej bramki. Co nie udało się w pierwszej części, udało się w drugich czterdziestu pięciu minutach, a decydujące o losach spotkania okazały się trzy minut pomiędzy 53 a 56 minutą. To właśnie w tym czasie dwukrotnie bramkarza Miedzi pokonał Pirulo. Gospodarze próbowali odrobić straty, ale ŁKS grał uważnie w obronie, co finalnie pozwoliło utrzymać dwubramkowe prowadzenie do końca meczu.
12 września (niedziela):
Arka Gdynia – GKS Tychy 0:1 (0:1)
Decydująca o wyniku okazała się już trzecia minuta spotkania, kiedy to bramkę na wagę trzech punktów dla tyszan zdobył Bartosz Biel. W kolejnych minutach goście mogli pokusić się o kolejne trafienie, tym bardziej, że już w 37 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został zawodnik Arki, Adam Deja. Chwilę później prowadzenie GKS-u mógł podwyższyć Kacper Janiak, lecz młody zawodnik nie wykorzystał dobrej okazji, trafiając prosto w bramkarza gdynian. Pomimo liczebnego osłabienia, w drugiej połowie to zawodnicy Dariusza Marca ruszyli do ataków, których efektem miała być bramka wyrównująca. Tak się jednak nie stało, a drużyna żółto-niebieskich raziła nieskutecznością, jak m.in. przy dwóch sytuacjach Macieja Rosołka. Bliski wyrównania w doliczonym czasie spotkania był Hubert Adamczyk, jednak jego uderzenie zatrzymało się tylko na spojeniu słupka z poprzeczką bramki gości.
Zagłębie Sosnowiec – Puszcza Niepołomice 1:2 (1:1)4
Kolejne słabe spotkanie zaliczyli piłkarze Zagłębia, którzy po porażce z Puszczą znaleźli się w strefie spadkowej. Jako pierwsi zaatakowali goście, którzy już w 15 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Szymona Kobusińskiego. Jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził Szymon Sobczak, który zamienił rzut karny na bramkę dla gospodarzy. Decydująca o losach meczu okazała się 71 minuta, kiedy to solidnie grająca Puszcza zdobyła drugą bramkę. Autorem trafienia na wagę kompletu punktów okazał się Tomasz Wojcinowicz.
Górnik Polkowice – Odra Opole 1:1 (0:1)
Cenny remis w meczu z Odrą zaliczyli gracze Górnika, którzy lepiej weszli w mecz, bowiem już w pierwszych minutach gospodarze mogli objąć prowadzenie, jednak strzał Jarosława Ratajczaka trafił w słupek bramki opolan. Chwilę później niewykorzystana okazja się zemściła, bowiem w 21 minucie pierwszą bramkę w tym meczu zdobył Konrad Nowak. W drugiej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze, lecz długo nie mogli pokonać bramkarza przeciwnika. W końcu jednak górnicy dopięli swego i w ostatnich minutach gola na wagę punktu zdobył Ratajczak.
13 wrzesień (poniedziałek):
Stomil Olsztyn – Apklan Resovia 4:2 (0:1)
Emocji nie brakowało w Olsztynie, gdzie Resovia do przerwy prowadziła 1:0, po bramce Daniela Pietraszkiewicza. Prowadzenie to mogło być bardziej okazałe, jednak zawodnicy Resovii byli nieskuteczni. Mimo wszystko nic nie zapowiadało katastrofy, która miała nadejść w drugiej połowie spotkania. W drugich czterdziestu pięciu minutach drużyną lepszą, a przede wszystkim skuteczną, byli olsztynianie, którzy zaaplikowali naszym piłkarzom aż cztery bramki. Ich autorami byli Jonatan Straus – dwukrotnie oraz Jonathan Simba i Patryk Mikita. Dla rzeszowian drugą bramkę zdobył wprowadzony w drugiej połowie Karol Twardowski, ale finalnie nie pozwoliło to naszej drużynie na zdobycie choćby jednego punktu. Dla Stomilu była to pierwsza wygrana w tym sezonie.
Liderzy klasyfikacji strzelców Fortuna 1 Liga:
1. Kamil Biliński (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – 5 bramek
Krzysztof Drzazga (Miedź Legnica)
Jakub Łukowski (Korona Kielce)
2. Pirulo (ŁKS Łódź) – 4 bramki
Szymon Sobczak (Zagłębie Sosnowiec)
3. Hubert Adamczyk (Arka Gdynia) – 3 bramki
Dawid Błanik (Sandecja Nowy Sącz)
Mateusz Bochnak (Chrobry Głogów)
Adam Frączczak (Korona Kielce)
Bartosz Guzdek (Widzew Łódź)
Patryk Makuch (Miedź Legnica)
Piotr Mroziński (Puszcza Niepołomice)
Mateusz Piątkowski (Górnik Polkowice)
Klasyfikacja strzelców w drużynie Apklan Resovii:
1. Aleksander Komor – 2 bramki
Damian Hilbrycht
2. Bartosz Jaroch – 1 bramka
Kamil Antonik
Oliver Podhorin
Marek Mróz
Daniel Pietraszkiewicz
Karol Twardowski