Za nami kolejna rocznica wybuchu II wojny światowej. 1 września 1939 roku, agresją Niemiec na Polskę rozpoczęła się największa wojna w historii ludzkości, której teren działań objął  prawie całą Europę, wschodnią i południowo-wschodnią Azję, północną Afrykę oraz część Bliskiego Wschodu. Co dla rzeszowskiej piłki, a przede wszystkim dla Resovii oznaczał wybuch wojny? W tekście tym spróbujemy przybliżyć okupacyjne losy Resovii.

Ostatni mecz przed wojną Resovia rozegrała 20 sierpnia 1939 roku, a przeciwnikiem naszej drużyny był zespół Strzelca Borysław – spotkanie to zakończyło się wygraną naszej drużyny 1:0. 26 sierpnia 1939 roku, resoviacy mieli zagrać kolejne spotkanie w ramach ligi okręgowej, ale nie doszło ono już do skutku. Mimo wszystko, wbrew zakazom okupanta w Rzeszowie i okolicach grano nadal w piłkę. Tym razem konspiracyjnie. Szczególnie intensywne były mecze pomiędzy Rzeszowem a Strzyżowem, gdzie w składach nie zabrakło piłkarzy związanych z Resovią. Mecze w Rzeszowie rozgrywane były głównie na boisku, a w zasadzie na podmiejskiej łące na Staromieściu, a to dlatego, że na jedynym ocalałym stadionie przy ulicy Langiewicza stacjonowały niemieckie jednostki, które chętnie korzystały również z boiska.

W czasie hitlerowskiej okupacji za grę w piłkę nożną groziły Polakom poważne represje. Organizacje oraz kluby sportowe ulegały rozwiązaniom, a stadiony w wielu przypadkach były niszczone i zamieniane na koszary armii niemieckiej. Los ten spotkał również stadion Resovii, który służył naszym piłkarzom od 15 sierpnia 1923 roku, kiedy to przy okazji meczu towarzyskiego z Cracovią, w składzie której wystąpił m.in. Józef Kałuża, uroczyście otwarto nowe boisko przy ulicy Krakowskiej. Pomimo terroru niemieckiego, a także wbrew zakazom, sport był jedną z form walki z okupantem, a grano nie tylko w Rzeszowie i okolicach, ale również w innych miastach – Kraków, Warszawa czy Poznań, ale także wiele innych miast i miasteczek nie przestało uprawiać sportu. Okupacyjne mecze, to dowód odwagi, ale również nieustępliwości polskiego społeczeństwa.

Jak po latach wspominał Józef Wróbel, jeden z członków słynnego tercetu (Stanisław Baran – Tadeusz Hogendorf – Józef Wróbel) – „W czasie okupacji mieszkałem w Strzyżowie, ale również utrzymywałem bardzo ścisłe kontakty ze sporą grupą rzeszowskich znajomych, głównie zaś z kolegami z drużyny piłkarskiej Resovii. Trudno dziś powiedzieć od kogo wyszła pierwsza inicjatywa, ale jest faktem, że już w 1942 roku w Strzyżowie odbywały się pierwsze mecze„. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na to, że drużyna z Pogórza Strzyżowskiego była niejako filią Resovii, a to dlatego, że w meczach tych, w składzie drużyny strzyżowskiej oprócz Wróbla znajdowali się tacy piłkarze, jak Gerard Górnicki – przed wojną bramkarz naszej drużyny, Stanisław Melko czy Marian Łącz – „Każdy mecz był z naszej strony ryzykowanym przedsięwzięciem, ponieważ należało się liczyć z tym, że władze okupacyjne mogły nas w każdej chwili aresztować. Dlatego też wystawialiśmy posterunki na drodze do miasta organizując w ten sposób sprawnie działający system alarmowy, tak, aby w każdej chwili była szansa ucieczki. W Strzyżowie sami jako resoviacy gościliśmy Resovię wielokrotnie i muszę przyznać, że za każdym razem były to bardzo serdeczne, ale równocześnie na boisku bardzo zacięte spotkania” – wspominał dalej Wróbel.

Oprócz meczów na linii Rzeszów – Strzyżów, doszło również do konfrontacji ze stacjonującą w Strzyżowie drużyną Wehrmachtu. Jak wracał pamięcią do tego wydarzenia Wróbel – „Niemcy dowiedzieli się, że mamy drużynę piłkarską i nie pytając wyznaczyli nam termin meczu. Nie byliśmy tym zachwyceni, raz, że nie chcieliśmy żadnych tego rodzaju kontaktów, a po drugie, że nikt nie potrafił przewidzieć co się za tym kryje. Nie było innego wyjścia, trzeba było zagrać. Doszło do meczu i jakkolwiek nasi piłkarze grali na bosaka i w różnorodnych poniszczonych kostiumach, pokonali Niemców, strzelając im aż pięć bramek„.

Jak wspomnieliśmy na początku w Rzeszowie mecze rozgrywano przede wszystkim na Staromieściu, gdzie było stosunkowo najbezpieczniej – w razie potrzeby istniała możliwość szybkiej ucieczki po okolicznych polach. Organizatorami meczów w Rzeszowie byli Emil Kotelnicki, Tadeusz Niedzielski, Władysław Pęcak, bracia Albin i Eugeniusz Małodobry oraz inni. Ze źródeł dowiadujemy się, że skład okupacyjnej Resovii wyglądał następująco: W bramce Jan Rusznica, a dalej Jan Chwałka, Bronisław Kret, Kazimierz Kuźniar, Marian Zwoliński, Bronisław Dyląg, Edward Polak, Stanisław Hajduś, Emil Kotelnicki, Tadeusz Niedzielski, Piotr Lis, Tadeusz Hogendorf, Stanisław Bereś, a w niektórych meczach zgrali również m.in. Władysław Sowa, Edward Sobina, bracia Dudkowie, a w jednym z meczów wystąpił Stanisław Baran, którego wojenne losy, na chwilę „rzuciły” do Rzeszowa.

Pomimo niewyobrażalnie trudnych z dzisiejszego punktu widzenia czasów, kiedy brakowało dosłownie podstawowych środków do życia, a z każdej strony czekało niebezpieczeństwo, sportowcy nie dali o sobie zapomnieć, wierząc cały czas w lepsze jutro. Mieszkańcy Rzeszowa o konspiracyjnych meczach dowiadywali się „drogą pantoflową”, jeden od drugiego, niekiedy bardzo licznie gromadząc się na tych spotkaniach. Wieść o meczach Resovii rozniosła się szybko po okolicznych miejscowościach, co doprowadziło do spotkań m.in. w Sokołowie Małopolskim oraz Łańcucie. W 1944 roku z powodu coraz bardziej nasilających się represji zaprzestano organizacji tajnych spotkań, jednak nim druga wojna światowa zakończyła się na dobre, rzeszowianie przystąpili do reaktywacji życia społecznego, a także sportowego. Z dwóch istniejących przed wojną stadionów, zachował się tylko wspomniany wcześniej stadion przy ulicy Langiewicza, na którym niedługo po wojnie swoje mecze rozgrywała Resovia, jak np. spotkanie z Polonią Przemyśl. Kilka lat po wojnie, przystąpiono do budowy stadionu przy obecnej ulicy Wyspiańskiego 22.

Niestety, na liście ofiar II wojny światowej, która doprowadziła do śmierci milionów ludzi na całym świecie, znaleźli się także sportowcy, działacze oraz inni ludzie związani z Resovią. Polegli Oni w walkach na froncie lub zostali zamęczeni w obozach, ginęli również w egzekucjach. Warto pamiętać także o ofiarach morderstw w lasach katyńskich, w śród których znalazł się Józef Bilewski – młodszy brat Jana, Mieczysław Samołyk oraz Józef Bartik.

Bibliografia:
„Resovia”, L. Grzegorczyk, M. Kadow, A. Małodobry,
„Sześćdziesiąt lat związku piłki nożnej w Rzeszowie”, J. Ciupka

Adrian Skalski
Biuro Prasowe Apklan Resovia