Resovia, klub z którym nieodłącznie wiążą się początki sportu w Rzeszowie, w tym także początki piłki nożnej na terenie obecnego województwa Podkarpackiego. Pierwsze mecze piłkarskie rozgrywane były na terenie Rzeszowa już na początku XX wieku, a miejscem spotkań był miejski park – nazywany wtedy również ogrodem miejskim.

W parku tym, w 1907 roku rozegrano mecz pomiędzy drużynami z Rzeszowa oraz Krakowa, a o starciu tym donosiła ówczesna lokalna prasa – „match gry w piłkę nożną pomiędzy championami krakowskim a rzeszowskimi obędzie się w jednym z dni września w ogrodzie miejskim w Rzeszowie. Gra w piłkę nożną należy obecnie do najbardziej ulubionych męskich sportów…rzeszowscy gracze ćwiczą się już od pewnego czasu, a walka z graczami krakowskimi, którymi są dwie znakomite partye, będzie z pewnością należała do najciekawszych rzeszowskich popisów…” – informował o spotkaniu „Głos Rzeszowski”. Ta sama gazeta, w jednym z październikowych wydań, informowała o zwycięstwie w meczu rozegranym 26 września 1907 roku, drużyny przyjezdnej. Utarło się, że było to historyczne, pierwsze oficjalne międzymiastowe spotkanie piłkarskie na terenie dzisiejszej stolicy województwa Podkarpackiego.

Pomimo, iż Rzeszów na początku ubiegłego wieku nie był wielkim ośrodkiem, warto zauważyć, jak prężnie działała wtedy Resovia. Zaledwie kilka lat po swoim powstaniu, rzeszowski klub posiadał aż siedemnaście drużyn piłkarskich, które rozgrywały swoje mecze m.in. z drużynami lwowskimi, a 10 lipca 1910 roku rozegrano prawdopodobnie pierwsze derby Rzeszowa, w których to rywalem Resovii była drużyna Bar-Kochba Rzeszów. Tak wydarzenie to opisywał „Głos Rzeszowski” – „dnia 10. b. m. odbył się w miejskim ogrodzie match footbalowy między drużynami Resovia I. A Bar Kochbą I. wzmocnioną trzema graczami lwowskiej Hasmonei I. Boisko wskutek deszczu błotniste. Match rozpoczął o godz. 5:15, w pierwszej połowie gry zrobiła Resovia 3 bramki w drugiej zaś połowie Bar Kochba jedną bramkę, a Resovia 3, tak że ostateczny wynik jest 6:1 na korzyść Resovii”. Mecz ten zainicjował długi okres rywalizacji pomiędzy tymi zespołami.

Czas rozwoju sportu, nie tylko w Rzeszowie, ale również na terenie całej Galicji przerwał wybuch I Wojny Światowej, ale już w ostatnich miesiącach jej trwania do życia zaczęły budzić się polskie organizacje sportowe, w tym oczywiście także nasz klub. Już w październiku 1918 roku rozegrano pierwsze spotkanie, w którym Resovia pokonała Polonię Przemyśl 6:2, a warto też odnotować wynik spotkania z 27 lipca 1919 roku, kiedy to Resovia zwyciężyła OPAC Jarosław 20:0 – to chyba najbardziej efektowne zwycięstwo w historii klubu, do dziś.

W 1920 roku doszło w Polsce do zorganizowania rozgrywek piłkarskich, w związku z czym w 1922 roku Resovia przydzielona została do podokręgu rzeszowsko-jasielsko-tarnowskiego, w ramach Krakowskiego Okręgu Piłki Nożnej. Rozgrywki w tym okresie toczyły się w klasach A,B oraz C, a Resovia szybko i pewnie awansowała z klasy C do klasy B. W decydujących meczach piłkarze „Pasiaków” pokonali Bar-Kochbę 10:0, Samsona Tarnów 6:0 oraz Czarnych Jasło 4:0. Przy okazji warto odnotować fakt, że w 1922 roku drużyna Resovii rozegrała pierwszy w historii mecz z drużyną zagraniczną. Spotkanie to odbyło się dokładnie 2 sierpnia 1922 roku, a przeciwnikiem „biało-czerwonych” był węgierski Műegyetemi Athletikai és Football Club. Tak mecz opisywano na łamach „Przeglądu Sportowego” – „Pierwsze zawody Resovii z drużyną zagraniczną należały do najładniejszych bezsprzecznie w tym sezonie. Węgrzy pokazali grę bardzo ładną, delikatną, pełną nadzwyczaj interesujących momentów i pozostawili po sobie bardzo miłe wspomnienie. Resovia wystąpiła bez Bohma, Bommera, Drozda i Góreckiego i pomimo tak osłabionego składu zdołała dzięki nadzwyczajnej ofiarności bramkarza, obrony i pomocy, w której na pierwszy plan wybili się Piątek i Walenia, uzyskać z pierwszoklasową, nadzwyczaj ambitną drużyną węgierską wcale ładny wynik. Na ogół dość duża przewaga Węgrów, zwłaszcza w drugiej połowie – choć i Resovia przeprowadziła ładne ataki i stworzyła kilka niebezpiecznych sytuacji pod bramką Węgrów i jedynie dzięki pechowi nie uzyskała przynajmniej honorowego gola. Publiczności pomimo powszedniego dnia dość dużo, nie brakło gości z prowincji. Zawody prowadził p. Seidner z Krakowa zupełnie dobrze„. Mecz zakończył się wygraną gości z Węgier 3:0.

W kolejnych sezonach piłkarzom Resovii nie udało się awansować do klasy A. Wprawdzie szło im całkiem nieźle w meczach ligowych, w których rywalizowali m.in. z Makkabi Tarnów czy WKS Kraków, to jednak przegrywali decydujące o awansie mecze eliminacyjne. W roku 1923, a dokładnie 15 sierpnia, Resovia gościła w Rzeszowie drużynę Cracovii, w barwach której na boisko wybiegł sam Józef Kałuża. Goście z Krakowa zwyciężyli 6:2, ale mecz ten był wielkim wydarzeniem dla Rzeszowa, gdyż meczem tym otwarto boisko przy ulicy Krakowskiej, które służyło naszej drużynie aż do czasu II Wojny Światowej – „Rzeszów obchodził w dniu 15 sierpnia br. doniosłą uroczystość sportową, a to z okazji otwarcia i poświęcenia własnego boiska K.S. Resovia…punktem kulminacyjnym programu były popołudniowego zawody footballowe” – czytamy w kronikach „Przeglądu Sportowego”, a dalej – „Atrakcyjne zawody ściągnęły niebywałe rzesze publiczności, widziało się także wiele osób z okolicznych miast n.p. z Dębicy, Jasła, Mielca itd. Przed sędzią p. Molknerem stanęły drużyny w następujących składach. Cracovia: Przeworski, Fryc, Pychowski, Synowiec, Strycharz, Styczeń, Szperling, Chruściński, Kałuża, Reyman, Zimowski. Resovia: Górski, Małecki, Górecki, Walenia, Piątek, Dudek, Opolski, Kruczek, Maurer, Tułecki, Drozd. Przed rozpoczęciem gry p. dr. Lustgarten wręczył drużynie Resovii imieniem gości przepiękny pamiątkowy proporzec, zaś pierwsza i druga drużyna Resovii przywitała ich bukietami…

W sezonie 1927 Polski Związek Piłki Nożnej przydzielił Resovię do klasy B okręgu lwowskiego, gdzie w sezonie 1928 Resovia rywalizowała na boisku z takim drużynami, jak: Czuwaj Przemyśl, Sokół Drohobycz, Hakoach Stanisławów oraz Biały Orzeł Lwów. Dobre wyniki uzyskane w tych meczach pozwoliły naszej drużynie awansować do klasy A okręgu lwowskiego. W tym momencie warto zaznaczyć, że mistrz klasy A walczył co roku w eliminacjach o wejście do I ligi. Resovia na dobre zadomowiła się tej klasie rozgrywkowej, jednak nie potrafiła uzyskać promocji do wyższej ligi. W 1932 roku nastąpiła kolejna reorganizacja rozgrywek, jakich w tym czasie było wiele. W efekcie trzynaście drużyn podzielono na dwie grupy, a nasi piłkarze toczyli, niestety bez powodzenia boje w I grupie klasy A okręgu lwowskiego. Jednak do czasu.

Druga połowa lat trzydziestych XX wieku przyniosła kolejne zmiany, w tym najważniejszą – przejście na system jesienno – wiosenny. Zmiany nie ominęły również samego klubu. Podjęto decyzję, że Resovię zasilą tacy piłkarze, jak Tadeusz Hogendorf, Stanisław Baran oraz Józef Wróbel. Gra wspomnianej trójki, ale także pozostałych zawodników sprawiła, że w sezonie 1936/37, nasza drużyna zdobyła upragniony tytuł mistrza klasy A okręgu lwowskiego, co wiązało się z możliwością rozgrywania meczów o awans do I ligi. Rzeszowski klub w grupie eliminacyjnej znalazł się z drużynami Unii Lublin, Revery Stanisławów oraz Strzelca Janowa Dolina.

Tydzień po zakończeniu rozgrywek w klasie A, przystąpiono do spotkań o awans do ligi państwowej. Początek tych batalii był imponujący. Najpierw na własnym boisku Resovia pokonała Unię 8:0, a następnie w Stanisławowie zwyciężyła Reverę 5:0, by w ostatnim meczu przed meczami rewanżowymi pokonać Strzelca 2:1. Gazety pisały wtedy o „rewelacyjnym starcie Resovii„, chwaląc niemal każdego zawodnika naszego zespołu. Nic dziwnego, bowiem biorąc pod uwagę fakt, że Resovia nie miała wtedy trenera, był to wynik imponujący. Niestety mecze rewanżowe okazały się mniej szczęśliwie dla piłkarzy i kibiców z Rzeszowa. Nasza drużyna przegrała z Unią w Lublinie 4:1, tracąc dwie bramki z rzutów karnych, zremisowała u siebie z Reverą 3:3 oraz przegrała w decydującym o awansie do I ligi meczu ze Strzelcem w Janowej Dolinie 2:1 – „Rozwiały się sny Resovii„, brzmiał jeden z nagłówków prasowych po ostatnim meczu.

Ostatni z wymienionych meczów, w Janowej Dolinie rozgrywał się w warunkach co najmniej niekorzystnych, a w dzisiejszych czasach wręcz niewyobrażalnych. Jedna z gazet relacjonowała to spotkanie tak – „…rzeczywiście w Janowej Dolinie działy się dantejskie sceny nienotowane dotąd w kronikach. Dokładny obraz tego co się działo w kresowej mieścinie daje nam protest wysłany przez Resovię do PZPN, którego kopię nadesłał nam kierownik sekcji piłkarskiej Resovii p. kpt Janoszek. Pierwsza część protestu poświęcona jest sędziemu, który wykazał wybitną nieznajomość przepisów i prowadzenia zawodów, oraz dopuścił do brutalnej gry ze strony Strzelca. Sędzia przedłużył zawody do przerwy o 4 minuty i podyktował rzut karny w 49 min. przeciw Resovii. Rzut karny został nieprawidłowo wykonany, tak że bramkarz Resovii wcale go nie bronił. To pociągnięcie sędziego zdecydowało o losach meczu„. Warto też zaznaczyć, że piłkarze Resovii byli cały mecz atakowani przez kibiców oraz piłkarzy drużyny gospodarzy. Ostatecznie protest nie przyniósł oczekiwanego wyniku. Wprawdzie zamknięto stadion w Janowej Dolinie, ale rezultat spotkania został utrzymany, co oznaczało, że naszym zawodnikom nie udało się awansować do ligi państwowej.

Mimo wszystko dobre wyniki uzyskane w tym sezonie nie pozostały bez echa w Polsce, a w konsekwencji Baran oraz Hogendorf odeszli do występującej w I lidze Warszawianki, a pierwszy z nich zagrał nawet kilka meczów w reprezentacji Polski – „…odwiedzamy przede wszystkim Barana, którego gra ogólnie się podobała. Okazuje się, że młody piłkarz Resovii liczy dopiero 17 lat. W piłkę nożną gra dopiero od dwu lat. Do pierwszej drużyny dostał się wiosną, brał udział w długiej serii mistrzostw, zdobywając 30 bramek. Stale gra on na pozycji łącznika” – pisał po meczu reprezentacji Polski z Vienną w Warszawie „Przegląd Sportowy”. W tym samym wydaniu Baran skomentował niepowodzenie Resovii w meczach eliminacji do ligi państwowej – „Nie powiodło się nam w grach grupowych – skarżył się Baran. Zasłużyliśmy na pierwsze miejsce. Trudno jednak grać, gdy ma się takich przeciwników, jak Strzelec z Janowej Doliny, którego główną cechą jest brutalność, która spowodowała też silne kontuzje naszych graczy” – tłumaczył niepowiedzenie w decydujących meczach były zawodnik Resovii.

Kolejne lata były dla drużyny z Rzeszowa mniej udane, a wyniki uzyskiwane przez nasz zespół nie pozwalały zagrać nawet w eliminacjach do ligi państwowej. Dodatkowo, jakby tego było mało nadeszła kolejna wojna, tym razem II Wojna Światowa. Z kronikarskiego obowiązku warto zaznaczyć, że ostatni mecz przed wybuchem wojny Resovia zagrała ze Strzelcem Borysław i zakończył się wygraną naszej drużyny 1:0. 26 sierpnia 1939 roku Resovia miała zagrać kolejne spotkanie w ramach ligi okręgowej, ale nie doszło ono już do skutku. Mimo wszystko, wbrew zakazom okupanta, w Rzeszowie i okolicach grano nadal w piłkę. Tym razem konspiracyjnie. Szczególnie intensywne były mecze pomiędzy Rzeszowem a Strzyżowem, gdzie w składach nie zabrakło piłkarzy związanych z Resovią – mecze w Rzeszowie rozgrywane były głównie na boisku na Staromieściu.

Nim druga wojna światowa zakończyła się na dobre, rzeszowianie przystąpili do reaktywacji życia społecznego, ale także sportowego. Z dwóch istniejących przed wojną stadionów, zachował się tylko ten przy ulicy Langiewicza, na którym 20 maja 1945 roku rozegrano mecz derbowy z OMTUR PZL, a więc z drużyną, która zapoczątkowała późniejsze tradycje Stali Rzeszów. Mecz ten był spotkaniem towarzyskim i zakończył się wgraną Resovii 6:2, lecz z dzisiejszego punktu widzenia, był czymś więcej niż tylko towarzyskim meczem, bowiem zapoczątkował historię rzeszowskich derbów z drużyną rzeszowskiej Stali – ostatni mecz derbowy, który przejdzie do historii podkarpackiej piłki nożnej, dał awans naszej drużynie na zaplecze ekstraklasy. Co warte odnotowania, dla Resovii nie było to pierwsze spotkanie po wojnie, bowiem już we wrześniu 1944 „Sovia” gościła w Przemyślu na meczu z Polonią, a dwa tygodnie później zagrano rewanż w Rzeszowie.

Z meczu derbowego z maja 1945 roku, zachowały się następujące wspomnienia, które ukazały się w 1992 roku, w gazecie codziennej „Nowiny” – „Dysponowaliśmy tak mocnym składem, że nie obawialiśmy się prawie wcale przeciwnika” – Wspominał jeden z bohaterów tego spotkania, pomocnik ówczesnej Resovii, Marian Zwoliński. Natomiast Zygmunt Cisek, który był wtedy kierownikiem sekcji piłkarzy PZL-u i wiceprezesem ds. sportowych klubu, tak wspominał tamto spotkanie – „Czasy były bardzo trudne, nie było pieniędzy na stroje, buty, brakowało piłek, stąd doszło do rozmów między mną a Stanisławem Samołykiem – ówczesnym prezesem Resovii i Włodzimierzem Wasyłynem, który pełnił funkcję kierownika sekcji piłkarskiej…Stanęło na tym, że będziemy organizować towarzyskie mecze i dochód z nich dzielić po połowie. Pierwszy mecz odbył się właśnie 20 maja 1945 roku. Graliśmy „na wspólną kasę”.

Jeszcze tego samego roku odbyły się zawody o „Puchar Rzeszowa”, w którym uczestniczyły cztery drużyny. Obok naszego zespołu w szranki stanęły drużyny Sokoła, OMTUR PZL oraz WKS Rzeszów. Najlepszym zespołem w turnieju okazała się nasza drużyna, a po latach można stwierdzić, że był to historyczny, bowiem pierwszy po zakończonej wojnie turniej zorganizowany przez okręgowy związek piłki nożnej. Jednocześnie był to dobry prognostyk przed kolejnymi meczami o jeszcze większą stawkę, bowiem…

W połowie lata 1945 roku wrócono do rozgrywania meczów mistrzowskich, a co ciekawe, ustanowiono wtedy odrębny podokręg dla Rzeszowa, a Resovia uzyskała awans do klasy A. W tym czasie w ramach meczów towarzyskich „biało-czerwoni” rozgrywali mecze z drużynami ze Słowacji, Czech oraz Węgier. Polska piłka w okresie tym przeżywała wiele reform, które miały różne oblicza, takie jak utworzenie międzywojewódzkiej ligi (rzeszowsko-lubelska), ale jedno się nie zmieniało. Resovia wciąż walczyła o awans do II ligi, a piłkarze Resovii wielokrotnie byli bliscy celu, lecz za każdym razem bez powodzenia, bardzo często przegrywając decydujące mecze w bezpośrednich eliminacjach, jak np. w 1960 roku, kiedy to remis z Hutnikiem Kraków oraz porażka z Szombierkami Bytom nie dały awansu do wyższej ligi. Podobnie było trzy lata później. W kolejnych sezonach zmieniali się prezesi, działacze, trenerzy, a także piłkarze, jednak celu wciąż nie udało się osiągnąć, aż w końcu…

Się udało! 26 czerwiec 1977 roku, to data, która na zawsze przeszła do historii naszego klubu. Resovia trenowana przez Witolda Szygułę wywalczyła po raz pierwszy awans do ówczesnej II ligi, a więc na dzisiejsze zaplecze ekstraklasy. Mecz z Cracovią oglądało na stadionie w Krakowie 25 tysięcy widzów, a samo spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, który okazał się zwycięski, bowiem dawał awans rzeszowskiej drużynie – „…Krakowianie w przypadku zwycięstwa sięgali po pierwsze miejsce w tabeli, a tym samym uzyskiwali awans do II ligi. Losy spotkania potoczyły się jednak zupełnie inaczej. Wprawdzie gospodarze posiadali przewagę i często atakowali bramkę rzeszowian, ale obrońcy Resovii, a także ich bramkarz Chruściński nie dali się zaskoczyć i mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym” – informowały o tym meczu rzeszowskie „Nowiny„. Sukces ten piłkarze Resovii osiągnęli grając w składzie: Chruściński, Sochacki, Lewandowski, Pielach, Szarek, Urban, Daniło, Grzyb, Szarama, Bogdanowicz, którego w 80 minucie zmienił Kucaj oraz Janicki

Pierwsze, historyczne spotkanie Resovii w II lidze (podzielonej wtedy na dwie grupy, z czego Resovia grała w grupie południowej) zostało rozegrane 3 sierpnia 1977 roku na stadionie przy obecnej ulicy Wyspiańskiego 22, a mecz oglądało ponad osiem tysięcy kibiców. Przeciwnikiem Resovii była drużyna GKSu Tychy, a samo spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Pierwszą bramkę dla Resovii na tym poziomie rozgrywkowym zdobył w 51 minucie Szarama, który na koniec sezonu okazał się najlepszym strzelcem w zespole. Ostatecznie sezon ten „Pasiaki” zakończyli na wysokim, bo czwartym miejscu –  naszą drużynę wyprzedził tyko GKS Katowice, Górnik Wałbrzych oraz GKS Tychy.

Jak się okazało drużyna z Rzeszowa zadomowiła się w II lidze aż na 17 kolejnych sezonów, a dokładnie do roku 1994, kiedy to oprócz Resovii, do III ligi spadła także drużyna Stali Rzezów – zapoczątkowało to okres 26 lat bez drużyny z Rzeszowa na zapleczu ekstraklasy. Jak się wiodło drużynie „Sovii” w II lidze? Różnie. Bywały momenty bardzo słabe, gdzie ocieraliśmy się o spadek, był środek tabeli, ale nie brakowało też momentów, w których Resovia była bliska awansu do I ligi – dzisiejszej Ekstraklasy.

Najbliżej było w pamiętnym dla wielu starszych kibiców sezonie 1982/83, kiedy to o awansie zadecydował bezpośredni mecz pomiędzy Motorem Lublin a Resovią na stadionie Motoru w Lublinie. Niestety, piłkarze Resovii byli bez szans, a drużyna z województwa Lubelskiego rozbiła nasz zespół aż 4:0 i ostatecznie wyprzedziła Resovię o zaledwie jeden punkt. Tyle dzieliło nasz zespół od najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce – „Konfrontacja zespołów, które przez wiele miesięcy rywalizowały o mistrzostwo grupy wpadła zdecydowanie na korzyść lubelskiego Motoru. Wprawdzie Resovia zaprezentowała się, zwłaszcza w pierwszej połowie, z dobrej strony, nadawała ton grze, jej akcje mogły się podobać, ale cóż z tego, skoro w piłce nożnej liczą się tylko bramki. A te strzelali właśnie gospodarze” – relacjonowała jedna z rzeszowskich gazet.

Blisko piłkarskiej ekstraklasy było również nieco wcześniej, bo w sezonie 1980/81, kiedy Resovia toczyła zaciętą rywalizację z Gwardią Warszawa, Hutnikiem Kraków oraz Polonią Warszawa. Ostatecznie najlepsza w sezonie tym okazała się warszawska Gwardia, a „Pasiaki” zajęły czwartą lokatę.

Niestety pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęły się spore problemy, które ostatecznie doprowadziły w 1994 roku do spadku z II ligi. Gorszy w tej grupie okazał się tylko Bug Wyszków, ale było to marne pocieszenie dla rzeszowskich kibiców, którzy na powrót do dzisiejszej I ligi musieli czekać aż do 31 sierpnia 2020 roku, przeżywając w między czasie bardzo trudne chwile, jak spadek naszego klubu do IV ligi i wielosezonowa tułaczka pomiędzy IV a III ligą. Sezon 2006/07 przyniósł awans do III ligi, a już w sezonie 2008/09 Resovia uzyskała promocję do II ligi grupy wschodniej – wyprzedzając drugą Stal Rzeszów o osiem punktów, by w kolejnym sezonie obić się o I ligę, bowiem w kampanii 2009/10 zabrakło zaledwie jednego punktu do awansu na zaplecze ekstraklasy.

Co się jednak nie udało wtedy, udało się tego lata…

Bibliografia:
„Resovia”, L. Grzegorczyk, M. Kadow, A. Małodobry,
Zarys dziejów klubu sportowego Resovia (1905-1944)”, S. Zaborniak,
Resovio klubie ty nasz…„, A. Socha
własne zbiory pochodzące z Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej.

Adrian Skalski
Biuro Prasowe Apklan Resovii