W meczu 19. kolejki II ligi Apklan Resovia przegrała z Pogonią Siedlce 0-1 (0-0).
Ostatni tegoroczny mecz ligowy rozegrany na stadionie przy ul. Wyspiańskiego był jednym ze słabszych meczów Apklan Resovii w sezonie. Rzeszowianie ostatnio przyzwyczaili swoich kibiców do emocjonujących występów, obfitujących w koronkowe akcje i efektowne gole. Tym razem obyło się bez fajerwerków. Biało-czerwoni przez większą część spotkania posiadali na murawie przewagę, której nie potrafili wykorzystać. Brakowało strzałów na bramkę, a jedyną okazję do pokonania bramkarza gości miał Szymon Hajduk, który w 72. minucie mocnym uderzeniem starał się dać prowadzenie swojej drużynie.
Kluczowym momentem meczu była 38. minuta. Kamil Radulj nieprzepisowym zagraniem powstrzymał zaczynającego kontratak gości Bartosza Wiktoruka i arbiter sięgnął po żółty kartonik. Rozgrywający Apklan Resovii miał już na swoim koncie jedną żółtą kartkę za przewinienie z początkowych fragmentów meczu i opuścić musiał plac gry. Piłkarze Apklan Resovii przed przerwą mieli sporą przewagę, bo taktyka rywali ułożona głownie na grze defensywnej. Rzeszowianie starali się przedostać w pole karne rywali, ale w obronie bezbłędnie spisywali się Tomasz Wełna i Aya Diouf. Środkowi obrońcy Pogoni skutecznie czyścili pole karne z piłki dośrodkowywanej niezbyt precyzyjnie przez skrzydłowych Apklan Resovii.
Po zmianie stron gospodarze oddali pierwszy celny strzał na bramkę siedlczan. Autorem uderzenia był Szymon Hajduk, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Po chwili z dystansu wycelował Mateusz Geniec, ale i on nie miał szczęścia. Piłka trafiła w senegalskiego obrońcę Dioufa. Grający w dziesięciu resoviacy nie oszczędzali sił i zdrowia. Nacierali na pole karne rywali, ale nie potrafili sobie stworzyć dogodnej sytuacji bramkowej. Najlepszą miał ponownie Hajduk. Młodzieżowiec Apklan Resovii po raz drugi przymierzył z dystansu i tym razem Misztal miał większe problemy z wybiciem futbolówki.
W 76. minucie goście wykonywali rzut wolny. Piłka wrzucona z dużej odległości przed pole karne, trafiła do Macieja Firleja. 23-letni wychowanek Orła Wojcieszów potrzebował kilku sekund, aby obrócić się z piłką i precyzyjnym strzałem koło słupka zaskoczyć Wojciecha Daniela.
Rzeszowianie do ostatnich minut wierzyli, że są w stanie odrobić straty. W końcowych fragmentach mocno przycisnęli defensywę gości. Od 80. minuty mieli równe szanse, bo plac gry opuścił ukarany czerwoną kartką Bartłomiej Olszewski. Wyrzucony został z boiska za przepychankę z Karolem Twardowskim. Końcowe fragmenty spotkania nie były ładnym widowiskiem. Gra przerywana faulami nie pozwalała Pasiakom stworzyć sobie okazji na wyrównanie. Nie pomogło nawet pojawienie się Sebastiana Zalepy na pozycji napastnika. Rzeszowianie schodzili do szatni w minorowych nastrojach, ale publiczność mająca na uwadze dokonania zespołu z całej rundy – pożegnała ich oklaskami.
Apklan Resovia – Pogoń Siedlce 0-1 (0-0)
0-1 Maciej Firlej (76).
Resovia: Wojciech Daniel – Mateusz Geniec (71 Mateusz Kantor), Sebastian Zalepa, Dawid Kubowicz, Rafał Mikulec – Szymon Feret (46 Szymon Hajduk), Kamil Radulj, Konrad Domoń, Grzegorz Płatek (63 Daniel Świderski), Serhij Krykun – Adrian Dziubiński (71 Karol Twardowski).
Pogoń: Rafał Misztal – Bartłomiej Olszewski, Tomasz Wełna, Aya Diouf, Sebastian Krawczyk – Adam Mójta, Bartosz Wiktoruk, Damian Mosiejko (73 Kamil Walków), Marcin Kozłowski I (64 Kacper Skibicki) – Marcin Kozłowski II, Dominik Barciak (64 Maciej Firlej).
Sędziował: Rafał Rokosz (Katowice).
Żółte kartki: Radulj, Domoń – Mosiejko, Diouf, Olszewski, Krawczyk, Walków.
Czerwone kartki: Kamil Radulj (38. minuta, za drugą żółtą kartkę) – Bartłomiej Olszewski (80. minuta, za drugą żółtą kartkę).
Widzów: 1082.
Nadrabiam rożne artykuły i komentarze z weekendu i dochodzę do wniosku, że był chyba jakiś światowy dzień garbatego. Podobnego wysypu tych przygłupów już dawno nie było, ale co się dziwić, 3:0 z ostatnią Legionovi jest najlepszym dowodem na to, że Liga Mistrzów czeka u bram. Póki co proszę jednak ubrać ciepłe kurtki, bo pod tamą -8 i wracać do lidla.
Pozostała garstka obrażonych niech zejdzie trochę na ziemię. Spójrzmy na ligowe realia i pamiętajmy, że to co widzimy w meczu jest wypadkową wielu rzeczy: kadry, trenera, drugiej strony, a nierzadko decyzji gościa przebranego za sędziego czy warunków do gry, a czasem nawet szczęścia. Zwycięstwo na widzewie było bardzo przyjemne, ale to jeszcze nie znaczy, że będziemy wygrywać z każdym i w każdych okolicznościach, do tego grając tiki takę.
Poniekąd gra się tak jak przeciwnik pozwala. Ofensywa Siedlec praktycznie nie istniała, ale od strony defensywy rozegrały na prawdę bardzo dobre zawody. Niesamowitą robotę wykonywał ich bramkarz, rządził i dzielił w polu karnym. Pierwsze 30 minut w znakomitej większości na połowie Pogoni i ich obrona całym zespołem. Może nie do końca mieliśmy pomysł na tą szczelną obronę, ale to że przy takiej przewadze wciąż brakowało klarownych okazji to zasługa w znacznej mierze rywala. Nikt mi nie powie, że nie potrafimy atakować i zdobywać bramek. Wystarczy spojrzeć na tabelę. Wielu lepszych strzelecko zespołów tam nie widać. Na pewno ważnym punktem było zejście Kamila. To co nie mogło wyjść w 11, tym trudniej było osiągnąć w osłabieniu. Decyzja arbitra skandaliczna. Zresztą całe zawody od strony sędziowskiej były kpiną, bez większej logiki i konsekwencji.
Nie bez znaczenia było boisko. Gra po ziemi na tym klepisku do łatwych, ani przyjemnych nie należała, co po części tłumaczy liczbę wrzutek i rozgrywania górą. Akurat na to przeciwnik był znakomicie przygotowany i koło się zamykało.
W tym wszystkim trzeba patrzeć jednak przede wszystkim na siebie i fakt, nie był to wybitny mecz z naszej strony, ale poza wynikiem nie odbiegał też dramatycznie od pewnego poziomu. Na pewno brakowało sytuacji strzeleckich. Niestety, tak to często wygląda grając przeciwko ultradefensywnie nastawionemu rywalowi. Bije się głową w mur póki nie otworzy się wyniku. Z drugiej strony, in plus, dominacja i inicjatywa mimo gry w osłabieniu przez godzinę, co nie jest rzeczą oczywistą. Tym razem nie udało się przechylić szali na swoją stronę.
Nie chcę wypowiadać się na temat taktyki. Sprawa znacznie bardziej złożona, niż się wydaje niektórym „ekspertom”. O znacznej części motywów wyboru sposobu gry większość nie ma pojęcia(analiza rywala, dyspozycja zawodników, stan murawy itp itd), a od planu (nawet najlepszego) do jego realizacji jest tak daleka drogą, że suchy wynik mało kiedy realnie coś mówi. A przez ten pryzmat pada większość ocen. Gdyby Hajduk wykorzystał stację i skończyłoby się 1:0, bylibyśmy cali w skowronkach i pisali charakternej Resovii wygrywającej w osłabieniu i kunszcie trenera wpuszczającego młodego jokera na boisko po przerwie. Szczególnie jakiekolwiek podjazdy w kierunku Graby są kompletnie nie na miejscu i jeśli nie są parchatym trollingiem, nie świadczą najlepiej o samych autorach. Jak na swoje doświadczenie i dostępne piłkarsko zasoby, gość udowodnił, że wykonuje kapitalną robotę i ma do tego dobre predyspozycje. Obecnie jest ostatnią osobą, której można coś zarzucić w tym klubie, choć nie wystrzega się błędów i popełni ich jeszcze wiele.
Szkoda meczu, bo nie zasłużyliśmy na porażkę. Przed nami jeszcze Znicz, trzeba zrobić wszystko by wygrać i pozytywnym akcentem zakończyć ten piłkarski rok!
Nic dodać ,nic ująć.
p.s. piotres poczytaj ten komentarz uważnie.
Przypadkiem rzuciłem na to okiem, ale czytanie tego komentarza to strata czasu. Wolałbym żeby moje komentarze ktoś czytał uważnie, bo wyraźnie niektórzy mają z tym problem i choć się starają to nie potrafią się odnieść do moich konkretnych zarzutów (np. jaka była logika w graniu na wrzutki przy jednocześnie TYLKO jednym wysokim piłkarzu w ofensywie – Dziubińskim, może Feret byłby drugim, ale on nie miał ochoty wchodzić w pole karne, bo pewnie nie takie miał zadanie).
Ogólnie to ja nie chce wchodzić w polemikę z kibolami, którzy żyją w swoim świecie. Świecie w którym są „parchy”, „kibice sukcesu”, sędziowie to „złodzieje”… To jest zbyt infantylne i prostackie, żeby z kimś takim dyskutować. Jeśli ktoś chce oglądać mecze przez różowe okulary i wszystko usprawiedliwiać to ok, ale póki w komentarzach obowiązuje względna wolność, to pozwolę sobie wyrazić swoje odmienne zdanie, a jak się komuś nie podoba to niech tego nie czyta.
Swoją drogą, to śmieszne gdy kibole komuś zarzucają bycie „kibicami sukcesu”, ale gdy przychodzi passa kilku gorszych meczów/wyników, to są pierwsi do bluzgana na piłkarzy czy trenerów. W Polsce to już się z tego zrobiła tradycja – „spadające liście” czy zabieranie piłkarzom koszulek to takie najbardziej radykalne przykłady. Czy u nas w poprzednim sezonie, gdy była seria słabszych meczów, nie było aby scysji między piłkarzami a kibolami na tle tzw. „motywowania”? Więc kto tu jest kibicem sukcesu? Ja z piknikowej perspektywy nigdy bym piłkarzowi czy trenerowi nie wygarniał że się nie stara, czy nie dość przykłada, bo nie wierzę że ktoś gra słabo z własnego kaprysu. Mogę napisać że ktoś jest drewniany, czy się niezbyt nadaje na taki czy inny poziom, albo że w jakimś konkretnym meczu prezentował się fatalnie, ale nigdy nikomu nie odmówię ambicji czy dobrych chęci.
Reasumując, jeśli ktoś chce uprawiać propagandę sukcesu, to przecież ja tego nikomu nie zabraniam. Dobrze by jednak było, żeby kibole byli świadomi że na mecze chodzą też ludzie którzy po prostu interesują się piłką i potrafią względnie chłodno oceniać, to co widzą na boisku bez jakichś sympatii, antypatii, doszukiwania się spisków i Bóg wie czego. I to TEŻ są kibice, którzy chcieliby jak najlepiej dla Resovii. Ja jeszcze pamiętam dobrze jak Resovia grała na drugim poziomie, czyli notabene w czasach w których wielu kiboli nie było jeszcze w planach, i dla mnie naturalnym prawidłowym miejscem dla tego klubu byłaby co najmniej ta klasa rozgrywkowa. Dlatego nigdy nie będę ekscytował się niezłymi wynikami w obecnej 2 lidze, jednocześnie mając przy tym świadomość że ze względów organizacyjno-finansowych to i tak jest niemałe osiągnięcie i zasługuje na szacunek, ale podniety z tego wielkiej miał nie będę, jak każdy kto jeszcze pamięta jak gole tu strzelali Cisek, Podbrożny czy Kopeć.
Ktoś mi coś tam wypominał pod inną wiadomością, ale jeśli ten miszczu uważa że „pierwsza połowa była niezła”, to naprawdę szkoda słów.
Tak z innej beczki – Admin, kiedy będzie forum? Czy aby nie było tego w planach? Bo smażenie odpowiedzi pod starą wiadomością pod którą może i tak już nikt nie zaglądnie, to trochę jałowa robota.
Joe chcesz powiedzieć że wystawienie sędziego z Rzeszowa na mecz drużyny walczącej o awans z druzyną z Rzeszowa jest czymś normalnym ? Dziwnym trafem ów sędzia wykartkował czerwienią drużynę walczącą o awans z drużyną z Rzeszowa. Tu pytanie, o jakim meczu piszę ? pewnie Ty to wiesz, sądząc po tym jak piszesz o innej drużynie z Rzeszowa
oj tam, oj tam później okazało się tylko że ów sędzia jest prywatnie dobrym znajomym paru działaczy z wietnamskiej. zwykła sprawa, zbieg okoliczności, jedynie oszołomy z W22 widzą jakiś związek.
I nie mówimy o jakiś stary czasach, a 2019 roku…
Padło tu wiele słów krytyki, szczególnie z ust piotres, więc proponuję posłuchać konferencji po meczu, tam trener Grabowski powiedział o grze Siedlec, z jakim nastawieniem tu przyjechali, to samo powiedział trener Pogoni. Taktyka była taka, aby wyciągać zawodników gości ze środka do boków i wtedy można grać kombinacje , czy prostopadłe piłki, gdy jest luźniej na środku. Oni nie dali sie wyciągnąć i zostały wrzutki, bo ciężko było zagrać jakiekolwiek akcje po ziemi, gdy był gąszcz na środku. Trener mówił że brakowało podwojeń, obiegów , zawodnicy nie zawsze realizowali założenia, a po drugie Pogoń to nie są zawodnicy z łapanki i wiedzą na czym polega gra w piłkę nożną. Osłabienie przez nieprzemyślane zagranie Radulja, skomplikowało realizowanie założeń taktycznych.
Admin wyłącz komentarze na głównej stronie!
Widzew!
Z tymi rzeszowskimi drużynami nie zapędzaj się tak. W przypadku stali to raczej tylko „utworzony w Rzeszowie” i nie klub/ drużyna tylko komunistyczny twór. uff, przynajmniej nic o sportowej rywalizacji nie wspomniałeś.
Mimo niekorzystnego wyniku, brawo drużyna za walkę w osłabieniu, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że w dzisiaj czegoś nam brakowało. No cóż, nie każdy mecz się wygrywa… a na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Jestem przekonany, że trener Grabowski dokona tego bardzo skrupulatnie i na wiosnę będziemy przeżywać jeszcze dużo radości. Po dzisiejszym meczu ważne, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski i jeszcze zdobyć punkty w ostatnim spotkaniu ze Zniczem.
Mam pytanie do klubu. Czy któryś z naszych graczy będzie pauzował w Pruszkowie za żółte kartki?
Radu tylko wypadł
Kolejny mecz, z którego można wyciągać wnioski. Zgadzam się z jednym ze wcześniejszy wpisów, że w tych trzech meczach domowych z rzędu z dziewięciu możliwych punktów, zamiast czterech mogliśmy mieć również – jeden czy dwa, a nawet zero. Jest z czego wyciągać wnioski, jednak ogólnie brawa dla drużyny i trenera za całą rundę
Brawo dla naszych piłkarzy mimo osłabienia cały czas próbowali wcisnąć bramkę dużo szczęścia miała Pogoń w ok 70 min meczu kiedy wybijali piłkę z lini bramkowej, głowa do góry został ostatni mecz w Pruszkowie i zasłużony urlop
Pełen szacunek i wielkie brawa za całą postawę w tej rundzie dla drużyny i trenera
A garbate z hetmanskiej niech szczekają boli ich Resovia a to cieszy
Niestety to co dzisiaj zespół odwalił to była żenada. Szczególnie kłania się pierwsza połowa – jedno wielkie bezsensowne lagowanie – gdy na szpicy był jeden wysoki Dziubiński a poza tym trójka niskich piłkarzy: Płatek, Radulj, Krykun. No sorry panie Grabowski, ale co to k***a miało być?!? Nawet gdyby mieć jeszcze na boisku wysokich Świderskiego z Twardowskim, to czy naprawdę takie granie miałoby sens!? Po przerwie gdy piłka zaczęła wreszcie chodzić po ziemi, to od razu jakby łatwiej było dojść pod pole karne i stworzyć zagrożenie, uderzyć coś na bramkę (mimo osłabienia!), ale później – szczególnie po wyrównaniu składów, gdy Zalepa przeszedł do ataku – znowu zaczęła królować klasyka polskiej myśli szkoleniowej czyli „na chaos”. Kilka razy w minionych kolejkach mogło się to udać, ale dziś szczęście się nie uśmiechnęło, a przy takim graniu, to w zasadzie trzeba głównie bazować na szczęściu. Żal tym bardziej że przyjechała do Rzeszowa jedna ze słabszych jeśli nie najsłabsza drużyna w tym sezonie, której ogranie było wręcz obowiązkiem.
I tak, głównie czepiam się taktyki, bo ta porażka jest głównie na barkach Grabowskiego. Do samych piłkarzy nie miałbym dużych pretensji, bo co ten biedny Radulj czy Płatek mieli zrobić, skoro ktoś im kazał stać między obrońcami gości licząc na to, że może jakimś fartem piłka spadnie im pod nogi. Przy takich piłkarzach aż się prosiło żeby jeden z nich podchodził pod stoperów aby rozegrać piłkę po ziemi, bo przecież Domoń tego nie zrobi. Wymowne jest też to, że przy takich latających piłkach zawodnicy zbierają kartki. A to Kaliniec ostatnio, czy teraz pierwsza kartka Radulja. Niższy piłkarz wychodząc w powietrze – chcąc mieć szansę na walkę o piłkę z wyższym przeciwnikiem – zawsze będzie odruchowo wyciągał rękę, co często kończy się kartką.
Grabowski to relatywnie młody trener, więc pewnie jeszcze nie raz spartoli taktykę, ale liczę że go takie porażki skłonią do jakiejś refleksji i przez zimę pomyśli nad poćwiczeniem normalnego grania w piłkę. Bo to że lagowanie sprawdzi się raz czy dwa, to nie znaczy że zawsze. Czasem przyjedzie taki cienki zespół jak Pogoń, który zamuruje bramkę i trzeba go po prostu rozklepać paroma szybkimi podaniami na małej przestrzeni. Zwłaszcza jeśli się dysponuje takimi niższymi piłkarzami jak ww. trójka. Zastanawiam się czy to upodobanie do lagowania nie wzięło się od nauk jakiegoś „geniusza” polskiej myśli trenerskiej z Białej Podlaski. Aktualnie wszyscy takim graniem rzygają, czego najlepszym dowodem były reakcje mediów po niesławnym meczu w EX Płock-Cracovia. Tak patrząc sobie dzisiaj na tę pierwszą połowę, to czy naprawdę Resovia chce zostać królem padlinowatej piłki na poziomie 2 ligi? Grabowski nie idź tą drogą!!! Może nie mamy wybitnych piłkarzy, ale oni nie są tak słabi, żeby nie potrafili zagrać sensownie po ziemi. Nawet Geniec miał w drugiej połówce taką sytuację, gdy nie zdecydował się na 150tą bezsensowną wrzutkę, tylko sam poszedł przebojem przed pole karne i sobie stworzył pozycję do strzału (który mu niezbyt wyszedł, ale sama akcja była bardzo w porządku). Naprawdę ta drużyna nie jest tak drewniana żeby grać tak siermiężnie.
Jakiś plusik? Początkowo po przerwie Hajduk pokazał się z dobrej strony, więc dał sygnał, że nie jesteśmy skazani na grę dwójką młodych Geniec-Feret. Inna rzecz, że ten ostatni wcale nie był tak słaby żeby go zmieniać, w zasadzie był jednym z aktywniejszych zawodników przed przerwą. To że nie zawsze mu wychodziło… wtedy to mało komu coś wychodziło.
Podsumowując, niepotrzebna porażka, która wzięła się z błędnej taktyki. Rywal był słaby i strata tych 3 punktów boli.
Wyrzuty z autu, też są do poprawy. Nic z tych wrzutów w pole karne nam nie daje.
Więcej gry piłką po ziemi.
Przypominało to mecz z Elblągiem,na afere …efekt podobny.
Czasem jest z nich zagrożenie, czasem nawet bramki – w tamtym sezonie na pewno w Rybniku plus jeszcze że dwie bramki z takich wrzutek przez te dwa sezony strzeliliśmy. Moim zdaniem. To fajny pomysł, w tej lidze, jednak trzeba wyczuć w samym meczu kiedy to ma sens, a kiedy nie. Dziś chyba w pewnym momencie wyczuliśmy, przede wszystkim dlatego, że większość wrzutek z autu czy dośrodkowań ze stałych fragmentów leciało prosto do rąk bramkarza Pogoni
Tak, te auty, to kompletna porażka. Chyba ze 3-4 lata temu Arka miała takie rozwiązanie, to wszyscy z komentatorów/dziennikarzy/ekspertów mieli z tego bekę, a gdy strzelili z raz, dwa razy bramkę po tym dalekim wyrzucie, to jeszcze większa beka była z drużyny która dała sobie w ten sposób wbić gola. Mówiąc bez ogródek, takie auty uchodzą (wg mnie słusznie) za przejaw futbolowego prymitywizmu. Zastanawiam się kiedy to dotrze do Grabowskiego i powie Domoniowi żeby dał sobie z tym spokój, bo to może jest niezłe na 4 poziom czy zwłaszcza jakąś okręgówkę, ale już na szczeblu centralnym nie wypada. Może i w ten sposób w jednym na sto przypadków padnie gol, ale normalnie rozgrywając piłkę wpadnie co najmniej ze 2-3 razy.
Zwłaszcza te auty i rożne w meczu z dobrze do tego przygotowanym rywalem jak dzisiaj Siedlce były kompletnie nieefektywne, bo widać było że bramkarz przyjezdnych został poinstruowany aby nie stał przyklejony do linii, tylko wychodził do tych piłek. W rezultacie praktycznie wszystkie górne piłki były wyłapywane/wybijane przez niego albo przez obrońców. Grabowski widząc to powinien już w 15-20 minucie zaordynować zmianę gry na rozgrywanie od tyłu po ziemi – przy jednoczesnym cofnięciu nieco Płatka, bądź Radulja – byłyby lepsze efekty.
Najwięcej do gadania mają kibice sukcesu i kibice mewy brawo Graba brawo Rajzerek nie ma mietkiej gry głową do góry drużyna golimy dalej..
Ogólnie. Nie ma co przesadnie krytykować (myślę, że dziewcz…chłopcy z Hetmańskiej mogą wrócić na swoją stronkę). Fak jest natomiast taki, że sędzia może i był najsłabszy na boisku, ale musimy też popatrzeć na siebie i jasno sobie powiedzieć, że są rzeczy, które zimna należy poprawić. Wyciągnijmy wnioski z tych słabszych meczów w ostatnim czasie, bo tak o nich trzeba powiedzieć – gdyby nie karny w ostatniej akcji z GKSem, zabójcze siedem minut z GKSem, to może mielibyśmy po tych trzech meczach domowych jeden punkt, a może i zero na dziewięć możliwych, a tak to mamy cztery. Mamy pewne bramki, pewne problemy w ofensywie z kreowaniem akcji pod polem karnym rywala, ale mamy całą zimę żeby nad tym pracować – wzmocnić drużynę, nie osłabić poprzez transfery! No i wcześniej jeszcze mecz ze Zniczem
Niektórzy tutaj są jak chorągiewki jak są wygrane to wszystko jest super przyszła porażka to nagle trener bee gra do dupy itp.Panowie my nie gramy o awans tak więc bez podniety jak na razie wyniki są bdb.
Spokojnie. Krytyka też nie jest niczym złym, też myślę, że nie ma co przesadnie krytykować, jednak napisać, co było źle, a co dobre zawsze można – nawet przy wygranej. Natomiast co do naszych celów, to sam trener Grabowski mówił, że gramy o szóstkę, a bycie w szóstce oznacza bezpośredni awans lub baraże, w których jakbyśmy już grali, to też pasuje grać o awans. Nie bójmy się tego słowa. Musimy przestać być w końcu drużyna, która boi się presji mówienia o awansie – wiadomo, nie jest u nas w klubie wszystko idealnie, może nawet mało rzeczy jest idealnie, ale wyniki sportowe to coś innego
Ach ci prowokatorzy z wietnamskiej 🤣🤣🤣
W końcu te fartowne remisy i zwycięstwa musiały się skończyć. Trener bez koncepcji i pomysłu na grę .Na dodatek tego że ma do dyspozycji dobrych zawodników i nie potrafi wykorzystać ich możliwości. Po prostu trener bez taktyki. Dzisiaj i nie tylko było to widoczne .Słabe rozgrywanie piłki w šrodku pola za powolne. Żadnego podania wypuszczajàcego na Krykuna mając tak szybkiego zawodnika. Widocznie tego na treningach trener nie przerabia. Brawo i szacun chłopaki za grę zaangażowanie ten mecz nie wy przegrališcie przegrał go trener..
Też mam nieodparte wrażenie, że SG ma lepsze wyniki niż jego realne możliwości jako trenera. Ale cóż, w piłce jak na rybach, liczy się to, w siatce. Repra w eliminacjach grała „piach”, a przeszła przez nie lekko „draśnięta”. runda rewanżowa będzie 100% weryfikacją możliwości tej drużyny.
Panom powyżej chyba strony się pomyliły? Pipa nie trener – fakt, ale to o pewnym januszu miało raczej być, prawda? Czy po prostu pierwszy raz na meczu byli, że takie bzdury piszecie? Nie zawsze się wygrywa, nie zawsze wszystko wychodzi, nie zawsze koncepcja jest właściwa, ale choć ciut obiektywizmu. W samym meczu również, bo nawet dziś dobre rzeczy też były.
Sędziowanie sędziowaniem, być może faul, szczególnie pierwszy nie był na żółtko, ale na litość, jak można w taki sposób osłabić drużynę… uciekł nam w taki sam sposób drugi mecz, po Olimpii Elbląg. Rozumiem, jakby to zrobił junior, Geniec, Feret, ale nie taki doświadczony zawodnik, jak Frankiewicz czy dziś Radulj… drugi raz!!! Dzisiaj się nie udało, brakło szczęścia…trudno, w końcu musiał przyjść taki mecz. PS. To co, teraz w Pruszkowie sędzia z łodzi?
Trzeba się pozbierać i powalczyć o pełną pulę, choć łatwo na pewno nie będzie.
Sovio jesteśmy z Wami!!!
Tak, sędzia z Łodzi. Mieszka na Piłsudskiego, na przeciw stadionu Widzewa w bloku obok stacji Circle. Zgadzasz się przede wszystkim to co napisałeś, że „Dzisiaj się nie udało, brakło szczęścia…trudno, w końcu musiał przyjść taki mecz”. Dalsza część tekstu to jest płacz nad tym, jak to 3/4 Polski uwzięło się na biedną Resovię. Jeśli są tacy dobrzy, to poradzą sobie nawet gdyby każdy ich mecz sędziował trener Stali Rz.
LOL 🙂
A ja nie mam pretensji do Kamila, taka charakterystyka naszej drużyny- gramy twardo, agresywnie i czasem kończy się to tak jak dzisiaj. Po prostu to nie był nasz dzień, ale porażki to też część tej dyscypliny. Nie odlatujmy zbyt wysoko, tylko podejdźmy z chłodną głową do tego wszystkiego. Został nam ostatni mecz, w którym mamy jeszcze do podniesienia z murawy ostatnie punkty w tym roku kalendarzowym. Wtedy przyjdzie czas podsumowań, choć ja napiszę, bo pewnie piłkarze też czytają czasem to forum- jestem z Was dumny Panowie i z tego jak reprezentujecie Resovie. I jedna porażka niczego nie zmieni. Ciężka praca, koncentracja i będzie dobrze. Jesteśmy z Wami!
Super !!!
Won parchu
Wyluzuj!
To tylko sport. Trzeba pogratulować zwycięzcom. Stal dziś wygrała w Legionowie i trzeba się cieszyć, że przynajmniej jedną z rzeszowskich drużyn jest zwycięska.
Co to jest ta stal? Pierwsze słyszę…
Z tymi rzeszowskimi drużynami nie zapędzaj się tak. W przypadku stali to raczej tylko „utworzony w Rzeszowie” i nie klub/ drużyna tylko komunistyczny twór. uff, przynajmniej nic o sportowej rywalizacji nie wspomniałeś.
Chcesz powiedzieć, że Resovia swoje miejsce zawdzięcza tylko i wyłącznie sportowej rywalizacji, a Stal to tylko układy, ukladziki itp?
Wow, cóż za obiektywizm.