W zaległym spotkaniu 21. kolejki II ligi Apklan Resovia przegrała na stadionie miejskim w Rzeszowie z ROW 1964 Rybnik 0-1 (0-0).

Po meczu w szatni rzeszowskiego zespołu panowała grobowa cisza, bo biało-czerwoni mają za sobą kolejny słaby mecz i stracili kolejne punkty. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Michał Bojdys, który w 54 minucie meczu wbił piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jeśli rzeszowianie nie znajdą sposobu na odzyskanie formy, ich sytuacja w tabeli może mocno się skomplikować.

Broniący się przed spadkiem ROW w przerwie zimowej wzmocnił się kadrowo i wiadomo było, że rybniczanie są zespołem nieobliczalnym, który łatwo skóry nie oddaje. Resoviacy zaczęli z impetem, ale w kolejnych minutach gra przestała się kleić. Pierwszy postraszył golkipera gości Kamil Antonik, który huknął z dystansu na bramkę gości. Po chwili w pole karne rywali wdarł się z piłką Przemysław Pyrdek. Skrzydłowy Resovii z linii końcowej boiska wycofał piłkę na 11 metr, ale żaden z jego kolegów nie zamknął akcji. Na bramkę Kacpra Rosy uderzali jeszcze Kamil Antonik i Mateusz Geniec, ale podobnie jak wcześniej, zamierzonego celu nie osiągnęli.

Goście wcale nie ograniczali się do defensywy. Dwukrotnie również oni byli bliscy zmiany wyniku. Szczególnie z powstrzymaniem Przemysława Brychlika spore kłopoty mieli stoperzy Resovii. W 38 minucie meczu 29-letni napastnik gości miał wyśmienitą okazję do zdobycia 4 bramki w sezonie, ale nieczysto trafił w piłkę i kibice mogli odetchnąć z ulgą.

Po przerwie obydwu zespołom nie można było odmówić zaangażowania. Rzeszowianie starali się osiągnąć przewagę na boisku, ale okazji bramkowych nie mieli zbyt dużo. Najlepszą zanotowali w w 51 minucie meczu. Na uderzenie z 18 metrów zdecydował się Paweł Hass i do piłki odbitej od bramkarza gości dopadł Szymon Kaliniec. Dobitka pozostawiała jednak wiele do życzenia, bo piłka ponownie trafiła prosto w bramkarza.

Goście byli skuteczniejsi, a decydujący cios zadali w 54 minucie po stałym fragmencie gry. Do piłki dośrodkowanej w pole bramkowe wyskoczyła grupa piłkarzy i Wojciech Daniel nie zdołał wypiąstkować futbolówki. Niefortunnie pchnął piłkę przed siebie, a tam z prezentu skorzystał Przemysław Bojdys, który z bliska wcisnął piłkę do siatki.

Biało-czerwoni ruszyli do odrabiania strat. Mecz toczył się głównie na połowie rywali, ale okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Z czasem gra bezradnych Pasiaków robiła się mocno chaotyczna. Niewiele wskórali również zmiennicy, po których sięgnął szkoleniowiec Resovii. Bartłomiej Buczek pograł niewiele, a i tak zdążył zarobić kolejną żółtą kartkę. Więcej spokoju do gry wniósł Konrad Domoń, który starał się kreować grę Pasiaków. To jego dalekie wrzutki piłki z autu miały być ostatnią deską ratunku, ale i na to przyjezdni mieli receptę.


Apklan Resovia – ROW 1964 Rybnik 0-1 (0-0)

0-1 Michał Bojdys (54).

Resovia: Wojciech Daniel – Rafał Mikulec, Bartłomiej Makowski, Sebastian Zalepa, Mateusz Geniec (89 Szymon Feret) – Kamil Antonik, Szymon Kaliniec (79 Konrad Domoń), Dariusz Frankiewicz, Michał Ogrodnik (63 Radosław Adamski) – Przemysław Pyrdek (63 Bartłomiej Buczek), Paweł Hass.

ROW 1964: Kacper Rosa – Paweł Jaroszewski, Marek Krotofil, Michał Bojdys, Przemysław Szkatuła – Krzysztof Koch (88 Bartłomiej Polok), Szymon Jary, Bartłomiej Wasiluk, Michał Rostkowski (75 Bartosz Kunat) – Przemysław Brychlik, Bartosz Giełażyn (79 Kamil Spratek).

Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).

Żółte kartki: Buczek – Giełażyn, Wasiluk, Koch, Polok.

Widzów: 611.