Do Gdyni pojedziemy ze sportową złością by udowodnić swoją jakość” – wywiad z Bartłomiejem Wasilukiem przed pojedynkiem z Arką Gdynia.

Paweł Bukała: Trafnym podsumowaniem do meczu z Miedzią są słowa trenera Dawida Kroczka, by nie załamywać się gdyż potrafimy grać skutecznie i dobrze. Trudno się z tym nie zgodzić, dlatego też do Gdyni musimy udać się pełni wiary w sukces i swoje umiejętności. Ostatnie dwa zwycięstwa z rzędu napawają optymizmem. Wczorajszą porażkę traktujemy więc jako chwilowe zejście ze zwycięskiej ścieżki?
Bartłomiej Wasiluk: Mecz źle się dla nas zaczął. Czerwona kartka pokrzyżowała nasze plany. Pojawiły się urazy u kilku zawodników. W przerwie, podczas rozmowy w szatni powiedzieliśmy sobie, że pomimo tego, iż gramy w osłabieniu musimy czekać na swoją szansę, wykreować ją i wygrać ten mecz. Nie było nastawienia tylko i wyłącznie na przetrwanie spotkania do końca z założeniem ciągłej obrony. Wyszliśmy z zamiarem wykorzystania nadarzających się sytuacji- niestety to się nie udało. Widać było po chłopakach, że walczyli chcąc odwrócić losy meczu i faktycznie możemy rozpatrywać ten pojedynek w kategoriach potknięcia. Uważam, że idziemy stale do góry. Ostatnie mecze pokazały, że zagraliśmy na zero z tyłu strzelając bramki rywalom. Teraz pozostaje regenerować się i pojechać na Arkę ze sportową złością, by udowodnić swoją jakość i szybko powrócić na ścieżkę punktową.

PB: Z pewnością ten mecz na długo zapisze się w pamięci Aleksandra Komora. Wiemy, że nie jest to typ zawodnika grającego ostro czy brutalnie. Różne były więc interpretacje kibiców do tego wydarzenia. Czerwona kartka stała się karą za interwencję dla naszego obrońcy i od tego momentu zaczęły się też nasze problemy.
BW: Takie sytuacje są wkalkulowane u zawodników na każdej pozycji. Sędzia pokazał czerwoną kartkę, więc tutaj nie ma dyskusji. Wiadomo, że z perspektywy boiska czy trybun mogło się wydawać, że interwencja zasługiwała na kartkę żółtą. Gracz atakujący wychodził ze światła bramki kierując się w boczną strefę, ale decyzja jest decyzją i niestety nie ma sensu tego rozpatrywać. Myślę, że Alek wskoczy do kadry na Widzew i pokaże swoją wartość, tak jak to czynił dotąd.

PB: W Gdyni doszło do zmiany trenera widać, że szukają tam nowych rozwiązań. Mówi się zwykle przy takiej okazji o efekcie „nowej miotły” oraz o pewnym niebezpieczeństwie dla pierwszej drużyny pojawiającej się po takich zmianach w roli rywala.
BW: Arka to bardzo dobry zespół, który ma w tym sezonie konkretny cel do zrealizowania. Z pewnością jest to awans, jednak my patrzymy wyłącznie na siebie. Jako zespół dostaną nowy bodziec motywacyjny, by pokazać się przed nowym trenerem, ale my jedziemy z wolą zwycięstwa i zainkasowania trzech ligowych punktów. Dla nas każdy mecz jest ważny. Później przyjdzie czas na Widzew, z którym zazwyczaj punktujemy, jednak wszystko po kolei. Teraz czas na Arkę.

Rozmawiał rzecznik prasowy CWKS RESOVIA RZESZÓW S.A. Paweł Bukała