W ubiegły weekend piłkarze Resovii mieli rozegrać kolejne ligowe spotkanie, jednak w wyniku pozytywnych testów na obecność COVID-19 u piłkarzy Zagłębia Sosnowiec mecz 9. kolejki Fortuna 1 Ligi pomiędzy Zagłębiem a Resovią został przełożony. Korzystając z wymuszonej przerwy, chcielibyśmy przeanalizować pierwsze mecze Resovii na pierwszoligowych boiskach po 26 latach nieobecności.

Jak dotychczas, powrót na zaplecze ekstraklasy okazuje się niezwykle trudnym doświadczeniem dla nas wszystkich, a w regularnym zdobywaniu punktów na pewno nie pomaga fakt, że piłkarze Resovii wszystkie dotychczasowe mecze rozegrali na wyjeździe. Niemal pięć tysięcy przejechanych kilometrów w zaledwie ośmiu meczach, a dodatkowo brak możliwości rozgrywania spotkań na boisku, na którym trenuje się na co dzień oraz brak wsparcia kibiców, to tylko przykładowe utrudnienia, jakie wiążą się z nieustanną grą poza Rzeszowem.

Niewątpliwe ma to wpływ na aktualny bilans, na który składa się jedna wygrana, jeden remis oraz sześć porażek, a także sześć bramek zdobytych oraz czternaście straconych. To wszystko daje cztery punkty, co pozwala zajmować szesnastą pozycję w ligowej tabeli. Mimo, że bilans ten nie wygląda najlepiej, to ostatnie mecze pokazały, że nasza drużyna robi postępy, które powinny zaowocować w niedalekiej przyszłości. Na co również warto zwrócić uwagę przy ocenie pierwszych meczów rzeszowian w pierwszej lidze? M.in. na fakt, że graliśmy niemal z samą aktualną czołówką ligowej tabeli, a biorąc pod uwagę nasz cel, jakim jest utrzymanie się w pierwszoligowej stawce, najważniejsze mecze dopiero przed naszą drużyną.

Wszystko zaczęło się w Niepołomicach, gdzie doszło do inauguracyjnego spotkania z miejscową Puszczą. Mecz ten zakończył się pewną wgraną Resovii, która rozbiła przeciwnika aż 0:3. Było to niezwykle efektowne zwycięstwo na otwarcie pierwszoligowych zmagań, w którym widzieliśmy wiele dynamicznych akcji, z którymi nie mogli poradzić sobie piłkarze z Niepołomic. Nic zatem dziwnego, że po tym meczu mało kto spodziewał się, że kolejne spotkania będą prawdziwym zderzeniem z I ligową rzeczywistością, a nasza drużyna pozostanie bez zwycięstwa w kolejnych siedmiu meczach.

Jeszcze po spotkaniu z Górnikiem Łęczna, śmiało można było powiedzieć, że końcowy wynik był zdecydowanie gorszy od przebiegu spotkania. Ostatecznie jednak, liczy się to co w bramce przeciwnika, a w tej statystyce lepsi okazali się łęcznianie, którzy zdobyli dwie bramki, a nasza drużyna pozostała bez zdobyczy bramkowej. I to właśnie brak skuteczności, a w późniejszych meczach również brak kreowania zagrożenia pod bramką przeciwnika, był największym problemem podopiecznych Szymona Grabowskiego w pierwszych meczach nowego sezonu. Piłkarze Resovii nie tylko nie strzelali bramek, ale mieli również problem z oddawaniem celnych strzałów na bramkę przeciwnika – zdarzyły się takie mecze, jak m.in. z Bruk-Bet Termalica Nieciecza oraz GKSem Tychy, w których nie mogliśmy oddać celnego strzału na bramkę rywala przez większość spotkania.

Warto również zauważyć, że gracze Resovii w sześciu z ośmiu spotkań mieli gorsze posiadanie piłki od przeciwnika, a w niektórych meczach były to zdecydowane różnice. Co prawda posiadanie piłki nie zawsze decyduje o końcowym wyniku, ale ma istotne znaczenie dla przebiegu spotkania, wszak często wiąże się z opanowaniem środka boiska. Ze statystycznych ciekawostek, warto również odnotować, że na sześć strzelonych bramek, dwie zdobyliśmy w pierwszej połowie, a cztery w drugiej. Średnia goli zdobytych wynosi 0.75. Jeśli chodzi o gole tracone, to osiem straciliśmy w pierwszej połowie, a sześć w drugiej części spotkania. Średnia goli straconych wynosi 1.80.  Warto również zauważyć, że wiele spotkań ma podobny przebieg – piłkarze z Rzeszowa są zmuszeni „gonić” wynik, a to z pewnością nie ułatwia realizowania przedmeczowych założeń.

I chociaż, aby zacząć regularnie punktować, należy oczekiwać wielu zmian w grze naszej drużyny, to ostatnie mecze z ŁKSem Łódź oraz Stomilem Olsztyn pokazały, że naszą drużynę stać na to, aby nawiązać walkę nawet z głównym kandydatem do awansu. Były to zupełnie inne mecze niż wcześniejsze spotkania – nie licząc pierwszego meczu. Gracze Resovii zagrali dużo pewniej w obronie (mimo błędu w ustawieniu przy straconej bramce w Olsztynie), a w ofensywie zaczęli kreować śmielsze ataki, które często kończyły się uderzeniem z dystansu i zagrożeniem bramki przeciwnika. To wszystko przełożyło się na najważniejsze efekty w postaci bramek – co prawda to „tylko” dwie bramki, ale każdy kto widział wszystkie dotychczasowe mecze, powinien zauważyć różnicę, której nie oddają statystyki.

Już w najbliższy piątek, 23 października piłkarze Resovii mają zagrają bardzo ważny mecz w kontekście walki o utrzymanie. Przeciwnikiem „biało-czerwonych” będzie Sandecja Nowy Sącz. Początek spotkania w Stalowej Woli (będzie to pierwszy mecz rzeszowian w roli gospodarza) w piątek o godzinie 19:05. Jednak w wyniku pozytywnego testu wśród piłkarzy Apklan Resovii i ten mecz stoi pod znakiem zapytania…